Jak aplikacje chmurowe pomagają pomagać – rozmowa z Project Managerem w Siepomaga.pl
23 grudnia 2021Siepomaga to fundacja oraz właściciel największego w Polsce internetowego portalu charytatywnego. Serwis obecnie ma blisko 5 tysięcy aktywnych zbiórek, a od początku istnienia pozwolił zebrać ponad 1,5 miliarda złotych dla osób w potrzebie. To wynik zaangażowania i pracy dziesiątek specjalistów, jak też dużej dozy wsparcia i pozytywnego nastawienia – które bije także z głosu Michała w tym przedświątecznym odcinku FlyTalks.
Obok tego, jak Siepomagacze dbają o swoich podopiecznych, Michał opowiada o chmurowym środowisku pracy, które pozwala im zachować płynność komunikacji, umożliwia generowanie nowych pomysłów czy wprowadzanie optymalizacji. Posłuchaj, jak zespół poradził sobie z przejściem w model pracy zdalnej w dobie koronawirusa i, co ciekawsze, jak udało się im uzbierać 3,6 miliona złotych na wsparcie lekarzy i szpitali w ramach akcji #hot16challenge.
W odcinku wystąpili:
Przeczytaj odcinek:
Przed nami podwójnie gorący okres ze względu na zbliżającą się końcówkę roku w świecie biznesu, a ponadto jest to też czas, w którym dociera do nas ciepło Świąt. I na taki odcinek FlyTalks gorąco zapraszam. O pomaganiu w wyzwaniach związanych z pracą w fundacji niosącej milionową pomoc, ale też o celu, którego finalnie nie da się przecież przeliczyć na żadne pieniądze świata. Bardzo cieszę się, że naszym gościem jest dzisiaj Product Manager Siepomaga Michał Karnafel, witaj.
Cześć. Ja również się cieszę, że udało się nam spotkać. Mam nadzieję, że w trakcie dzisiejszej rozmowy przybliżę nam trochę bardziej fundację jak i cały serwis Siepomaga.pl, o którym dzisiaj będziemy rozmawiać.
Zacznijmy zatem od tego, czym jest w ogóle Fundacja Siepomaga, z którą praktycznie większość mieszkańców tego kraju, jak i pewnie ludzi poza jego granicami, miała kiedykolwiek styczność. Jaki był początkowy koncept działalności albo też ogóle funkcjonowania serwisu, co może się przekładać teraz na status lidera zbiórek?
Już tłumaczę. Ja bym trochę też trochę rozdzielił Fundację Siepomaga i serwis Siepomaga, ponieważ my idziemy w parze i to jest bardzo istotne. Natomiast na potrzeby naszej rozmowy trzeba to trochę rozdzielić, ponieważ jako fundacja pomagamy naszym potrzebującym, pomagamy również innym organizacjom i stowarzyszeniom. Na serwisie Siepomaga.pl pomagamy zarówno podopiecznym naszej fundacji, ale również podopiecznym innych fundacji, zbierać właśnie środki ratujące zdrowie oraz życie wycenione na niewyobrażalne wręcz kwoty. Dotychczas uruchomiliśmy ponad 5 tysięcy zbiórek i, co istotne, na serwisie Siepomaga znajdziecie zbiórki nie tylko naszych podopiecznych, ale tak jak również wspomniałem, czy to Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czy Szlachetnej Paczki, czy innej fundacji, które kojarzymy z różnych życiowych sytuacji i nie tylko.
Udostępniacie nie jako swoje zaplecze technologiczne po to, by ktoś mógł zebrać pieniądze w wymaganym celu.
Tak. Odnośnie zbiórek i tego co się u nas dzieje i skali o którym my w tym momencie mówimy, działamy od 2009 roku, sukcesywnie krok po kroku budujemy nasz serwis i fundację. Dla przykładu, jeszcze do 2019 roku mieliśmy uruchomionych 2 tysiące zbiórek, a na ten moment od samego początku istnienia serwisu uruchomiliśmy prawie 5,5 tysiąca zbiórek, co pokazuje, że ten wzrost jest wręcz wykładniczy. Co na to wpływa to też będę chciał po drodze w trakcie naszej rozmowy powiedzieć.
To bardziej zaplecze technologiczne, czy może już to generalnie trochę narysować i zdradzić, czemu tak naprawdę zawdzięczacie ten wielki skok?
Ja bym powiedział, że to trochę związane po pierwsze z zaufaniem, które budujemy wśród naszych darczyńców, ale również naszych podopiecznych. Ja myślę, że wiele rzeczy wpływa tak naprawdę na ten wzrost. Po pierwsze, tak jak wspomniałem, to zaufanie, ale dwa, inni potrzebujący, którzy wcześniej nie wyobrażali sobie, że jesteśmy w stanie pomóc, albo nie byli przekonani do tego, czy powinni wyciągać rękę po pomoc, są trochę bardziej onieśmieleni tymi pozytywnymi historiami, którymi się również chętnie dzielimy i to sprawia, że ci podopieczni chętniej rejestrują się w naszym serwisie, chętniej proszą o tą pomoc i organizują te zbiórki wśród swoich bliskich, znajomych czy społeczności w której żyją.
Charakter waszego serwisu, mówiąc tutaj stricte o serwisie, pozwala wam na takie dowolne skalowanie, czy macie ustalone jakieś limity? Czy to pieniężne, czy transfery tych środków, bo generalnie to pewnie wiąże się z wielkim wyzwaniem organizacyjnym, przelewami, także z bezpieczeństwem, które też jest bardzo ważnym aspektem prowadzenia fundacji, która operuje, no właśnie, jaką kwotą? O jakiej kwocie w ogóle mówimy na przestrzeni lat? Czy dysponujesz takimi danymi, bo rozumiem, że ta kwota idzie już nie w miliony?
Oczywiście, że nie. Ja jeszcze, bo powiem Ci więcej, my się nawet tą daną chętnie się dzielimy. Ona jest dostępna naszej stronie. Ja mam otworzoną tę kwotę przed sobą, ponieważ ona de facto zmienia się z każdą sekundą jak my tutaj sobie rozmawiamy, ale od początku uruchomienia naszego serwisu udało nam się zebrać ponad półtora miliarda złotych na potrzeby naszych podopiecznych czy to innych organizacji, z którymi współpracujemy.
To jest imponujące.
Tak, to jest imponujące i to jest ogromnie budujące, bo to widać, że ta nasza społeczność, i tutaj mówię o całym kraju, o wszystkich nas, że mimo pewnych animozji, różnic, jesteśmy w stanie porzucić to wszystko na potrzeby takiej charytatywności, pomocy. Mówiąc o charytatywności nie mówimy też już o samych pieniądzach, ale również o tym, że angażujemy się w te zbiórki, dzielimy się tymi historiami tak, by jak najwięcej osób dowiedziało się o tych trudnych sytuacjach naszych podopiecznych.
Wydaję Ci się, że to jest trochę taka polska domena, mówiąc już o prywatnych odczuciach, że Polacy lubią pomagać? Albo czy dociera do was dużo sygnałów, czy też stricte zbiórek, stricte środków z zagranicy czy to od rodzin, które mieszkają za granicami, a nadal czują się Polakami, czują, że mogą pomóc na swoim gruncie. Czy zdarzają się tego typu datki?
Oczywiście. Tutaj bez pomocy Polonii myślę, że wiele zbiórek nie udałoby się zamknąć. Mam tutaj na myśli zamknąć, czyli uzbierać konkretną kwotę potrzebną na wykupienie i prowadzenie konkretnego leczenia. Otrzymujemy datki i słowa wsparcia z całego świata. I co jest fajne, coraz częściej tymi darczyńcami są nie tylko Polacy mieszkający za granicą, ale to są również po prostu obcokrajowcy, którzy dowiedzieli się o naszych działaniach wśród swoich znajomych i bardzo często biorą udział, czy to w licytacjach prowadzonych w przestrzeni takiej właśnie internetowej, czy zwyczajnie w świecie zapisali się do naszego newslettera, przekazują część swoich pieniędzy właśnie na naszych podopiecznych. I co jest też fajne wśród naszych podopiecznych, bo co jest istotne, nie zamykamy się tylko i wyłącznie na osoby z naszego kraju. Są również ludzie z zagranicy. Dla nas to nie ma znaczenia. Tutaj już mówię o darczyńcach i pomagaczach, dla nas nie ma znaczenia, czy ktoś jest z tego czy z tamtego kraju, czy ktoś jest tego czy innego wyzwania, dla nas jest ważne to, że możemy pomagać. Pozytywne historie i pozytywne informacje zwrotne motywują nas do dalszego pomagania i działania.
W ogóle pojawiają się takie myśli, by Siepomaga weszło także na inne rynki i stworzyło anglojęzyczną wersję platformy? Czy w ogóle jest taka potrzeba, żeby wychodzić z Polski gdzieś indziej?
Wiem, do czego dążysz. My jesteśmy otwarci na pomysły przychodzące do nas z zewnątrz. Ja myślę, że nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy teraz, gdybyśmy nie słuchali potrzeb darczyńców i podopiecznych. Powiem ci, my coraz częściej tłumaczymy nasze zbiórki na język angielski, bo widzimy taką potrzebę, ponieważ jesteśmy o to proszeni przez osoby z zewnątrz, ponieważ chcieliby się podzielić daną historią ze swoimi znajomymi, którzy nie znają naszego języka. Więc to się chyba trochę dzieje samoistnie, to znaczy nie siadamy i nie mówimy sobie dobra to w przyszłym roku startujemy z takim i takim serwisem w tym i w tym kraju, tylko staramy się reagować na to o co proszą nas darczyńcy, czy podopieczni, widząc pewną przestrzeń do dodatkowego wsparcia.
Jeśli o tym mówimy, to pewnie da się określić taką średnią sumę. Albo może inaczej, bo żyjemy z jednej strony w wyjątkowych czasach. Nigdy wcześniej przekazywanie środków, przelewanie darowizny dzięki technologii też i późniejsza pomoc, jaka się z tym wiąże, pewnie nie były łatwiejsze. A z drugiej strony dostępność terapii, spektrum opcji, coraz wyższe koszty eksperymentalnych często rozwiązań powodują, że pewnie bite są kolejne rekordy i też sumę potrzebną na leczenie przy użyciu niezwykle nowatorskich metod są coraz wyższe, czy według Ciebie to jest taki niekończący się wzrost? I czy to musi być też coraz większe wyzwanie?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Chciałbym je znać, natomiast potrzeby były, są i będą. Natomiast fakt, że żyjemy w takim mocno zdigitalizowanym świecie, fakt, że mam dostęp do tych nowych informacji, metod leczenia, sprawia, że osoby, które wcześniej nie miały szans, jakby nie miały tej przestrzeni na znalezienie tej pomocy, w tym momencie są świadomi tego, że na drugim końcu świata jest ktoś kto może im pomóc, ponieważ mają taką informację zwrotną. Teraz bardzo łatwo jest wejść w przeglądarkę internetową, poszukać tych informacji, skontaktować się z lekarzem na drugim końcu świata, wykorzystać darmowe narzędzia, chociażby Google Meet, porozmawiać z drugą osobą na zupełnie innym kontynencie i dowiedzieć się, czy jest szansa na pomoc od nas. Jeżeli jest to zaczynamy zbierać te środki, bo się okazuje, że nie muszę teraz siedzieć i czekać, odliczać dni do przykrego końca, ale mam tę motywację, żeby działać, żeby szukać tej pomocy. I wydaję mi się, że to jest clou Twojego pytania. Czy to jest worek bez dna, myśląc o tym, że te metody leczenia są coraz droższe i tych metod jest coraz więcej? Ja staram się tak na to nie patrzeć. Ja widzę w tym szansę dla podopiecznych, dla osób, które chorują i którym wydawało się, że wcześniej tej pomocy mogą nie otrzymać, a tutaj okazuje się, że jest okno i warto walczyć. To jest bardzo ważne, zarówno dla podopiecznych jak i ich bliskich, ich rodzin i to chyba jest takie najważniejsze. Myślę, że tych zbiórek będziemy mieli sporo i osób potrzebujących będzie cały czas dużo, ale fakt i świadomość tego, że medycyna idzie do przodu tak naprawdę motywuje nas, ale tak jak wspomniałem, również naszych podopiecznych, do tego, żeby jednak się nie poddawać, działać i walczyć o to nasze zdrowie, zarówno dla nas samych, jak i dla naszych bliskich.
Jako PM - project manager – jak patrzysz na charakter twojej pracy i wyzwania? Pewnie momentami mocno odbiegają od standardowego zakresu PMa. Co jest wyzwaniem?
Widzisz, wyzwanie ma taki pejoratywny wydźwięk i faktycznie ja, przechodząc do Siepomaga, przez pierwsze dni, tygodnie, trochę przytłaczała mnie ilość tych przypadków. Tego, z czym faktycznie ludzie na co dzień się mierzą. Uświadomiłem sobie, że moje codzienne problemy czy też troski są błahe przy sytuacjach, z którymi mierzą się nasi podopieczni. Ja nie ukrywam, że bardzo mocno przeżywałem każdą historię z osobna i chyba to było największe wyzwanie, żeby umieć jednak, jakby to nie zabrzmiało, odciąć się od tych tragedii, ale skupić się na rozwiązania, które możemy zaproponować tym podopiecznych, żeby faktycznie im pomóc. Tak naprawdę pomogły mi jednak te pozytywne historie, te pozytywne sytuacje, które zakończyły się happy endem, gdzie udało się mimo wydawać by się mogło beznadziejnego przypadku uzbierać bardzo szybką potrzebną kwotę, a wdrożone leczenie okazało się sukcesem i na koniec dnia zaczęło mnie motywować do działania. Jakby zwiększyło jeszcze po stokroć moje zaangażowanie właśnie w pozytywne historie. Bo uświadomiłem sobie, że zamartwianie w żaden sposób nie wpłynie zarówno dobrze na mnie, na moich bliskich, ale głównie na podopiecznych, a właśnie to zaangażowanie, ta walka, ta chęć o to, żeby jak najwięcej tych pozytywnych historii słyszeć sprawiły, że tak jak mówię działam ze zdwojoną siłą i jakby mierzę się z tymi wieloma przykrymi historiami. Natomiast ja nie jestem na tej pierwszej linii frontu. Ja nie jestem lekarzem czy ratownikiem, który ma bezpośredni kontakt z podopiecznym i faktycznie widzi tę tragedię. Ja jestem sobie w stanie z tym radzić. To nie jest tak, że zasypiam z takim przeświadczeniem, z taką ciężką głową, że nie wiem, czy będę w stanie następnego dnia wstać do pracy i dalej wykonywać swoją pracę.
Gdy mówimy o pracy, z czego lubisz korzystać, co wydaje Ci się takim naprawdę dużym ułatwieniem, błogosławieństwem, złotym jajkiem digitalizacji?
Wiesz co, my na co dzień (ja, ale również moi wszyscy koledzy z fundacji) korzystamy z rozwiązań grupy Google Workspace, czy to mówimy o komunikacji zewnętrznej czy wewnętrznej, wykorzystując skrzynki e-mailowe, czy Dyski Google do przekazywania sobie informacji, plików graficznych, wymiany pomysłów, tworzenia wspólnych plików, gdzie dzielimy się tak naprawdę swoimi pomysłami, które pozwalają optymalizować naszą pracę. Więc to jest chyba taki nasz core. Ogromnym też wsparciem, a de facto zbawieniem, był Google Meet. Pomógł nam zachować ciągłość pracy i w trudnych sytuacjach pomagał nam, gdy ktoś był mniej techniczny, a potrzebował jednak tego wsparcia, żeby u siebie w domu przygotować swoją przestrzeń do pracy i potrzebował wsparcia, miał jakieś pytania to ten Google Meet okazywał się zbawienny, jeśli chodzi o takie codzienne wsparcie. Z rozwiązań googlowych też korzystamy w przypadku entering providera dla innych usług, z których korzystamy na co dzień, czy CX, który jest naszym telefonem webowym, czy Zendeska, który jest naszym systemem ticketowym. Te wszystkie narzędzia sprawiają, że łatwo nam uporządkować naszą pracę i tym samym ją optymalizować. Podam tutaj może też przykład z Zendeska i tagowania zgłoszeń, te tagi pozwalały nam wychwytywać się powtarzające sytuacje czy też problemy, z którymi przychodzili podopieczni czy darczyńcy i tym samym pozwalało nam to reagować i wprowadzać usprawnienia, czy to w naszej pracy, czy w działalności naszego serwisu. Przykładem niech będzie mailing ze zestawieniem darowizn. To akurat jeszcze ważna ciekawostka, informacja, niewiele osób wie, że darowizny można odliczyć w PIT od swojego podatku.
Pewnie od jakiegoś progu, jak rozumiem.
Do 6% naszego przychodu możemy odliczyć od podatku. Tu też zachęcam do strony ministerialnej, bo tam jest wszystko dokładnie wyjaśnione. Zresztą programy w których uzupełniamy naszego pita podpowiadają nam jak to zrobić, my natomiast wysyłamy takie zestawienie roczne darowizn, gdzie mamy zsumowane nasze darowizny, następnie wpisujemy te kwotę w odpowiednim okienku w naszym picie i tym samym otrzymujemy potem zwrot z tego podatku. Zauważyliśmy, że w tym natłoku e-maili, które otrzymujemy czy to marketingowych, reklamowych czy rachunków i tym podobnych, niekiedy nasi darczyńcy zwyczajnie w świecie nie widzieli tego zestawienia darowizn i w okresie lutego czy marca bardzo intensywnie pytali o wspomniane zestawienie. Więc stworzyliśmy specjalny landing, na którym to darczyńca sam może wygenerować sobie takie zestawienie. Każda wpłata na naszym serwisie jest przypisywana do adresu e-mailowego. Więc zwyczajnie w świecie wpisując swój adres e-mailowy mogliśmy takie zestawienie wygenerować w przeciągu kilku sekund, one trafiało następnie do nas na skrzynkę pocztową i nie musieliśmy tym samym angażować kilku pracowników fundacji, żeby takie zestawienie przygotowali specjalnie dla darczyńcy.
Sprytne.
Więc tych rozwiązań mamy bardzo dużo. Powiem więcej, bo też rozmawialiśmy o tych e-mailach, mimo tego, że żyjemy w XXI wieku to korzystamy cały czas z technologii rodem z lat 90, a mowa tutaj o sms-ach, ponieważ mimo tego, że to jest już stara i coraz rzadziej wykorzystywana technologia to jednak cały czas tego sms-a jesteśmy w stanie łatwiej zauważyć niż e-maila. Więc przy takiej jakby, przy niesamowicie istotnych sprawach wysyłamy te sms-y również do naszych podopiecznych i co ważne przy wysyłce korzystamy również z rozwiązań saasowych, w tym przypadku.
Te sms-y mają mniejszy próg wejścia do naszej głowy niż odpalenie jakiejkolwiek aplikacji. Uważasz, że technologie i zdigitalizowany świat naprawdę w przypadku tej działalności robią cuda? Możemy być wdzięczni za 2021 rok, jakkolwiek poprzedni i ten jest taki mocno średni w dziejach naszego życia, czy wyobrażasz sobie jeszcze szybciej i jeszcze łatwiej.
Wiesz co, ja widzę to w ten sposób, uważam, że jednak ta digitalizacja i narzędzia webowe z których korzystamy my, ale również nasi podopieczni, pomagają realizować i osiągać odpowiedni cel. Teraz spójrzmy na to, z jednej strony możemy myśleć o tym, że media społecznościowe trochę zaburzają nasze kontakty międzyludzkie, bo często się o tym czyta w mediach, że spędzamy w mediach zbyt dużo czasu, ale z drugiej strony te same media społecznościowe pomagają naszym podopiecznym, ich rodzinom kontaktować się z darczyńcami, z pomagaczami, utrzymywać z nimi cały czas kontakt. Pokazujemy z czym się mierzymy każdego dnia, angażujemy ich w ten sposób. Tym samym łatwiej jest nam wtedy zbierać te środki. Łatwiej jest nam teraz poinformować naszych znajomych, bliskich i wręcz jakby viralowo, wirusowo rozesłać tą informację do naszej społeczności, wysyłając link, robiąc ctrl+c, ctrl+v, otwieramy w okienku czy to Messengerze czy w innym komunikatorze i nagle o naszej potrzebie czy o potrzebie naszego bliskiego dowiadują się dziesiątki, jeżeli nie setki osób. Jeżeli znowuż wśród naszych znajomych pojawiają się kolejne fajne zaangażowane osoby, które roześlą tą informację dalej to w ten sposób obrazuje nam pewną skalę i pewne błogosławieństwo, które nam te media społecznościowe dają. I znowuż tak samo z e-mailami, z jednej strony mamy dużo e-maili marketingowych, e-maili takich transakcyjnych związanych czy to z fakturami czy z płatnościami i tym podobne, ale również dzięki e-mailom możemy dotrzeć do szerokiego grona odbiorców informując właśnie o nowych potrzebach czy o nowych zbiórkach. Więc tam gdzie jedni widzą problem, który faktycznie jest, bo też nie można zapominać o tym, to jednak łatwiej jest nam teraz zebrać te środki właśnie dzięki tej skali i narzędziom, które pozwala nam się skontaktować w bardzo prosty sposób z ludźmi na drugim końcu naszej planety.
Czy w ramach nowinek możesz powiedzieć coś o datkomatach?
Jasne. Datkomat to jest trochę odpowiedź na potrzeby darczyńców i potrzebujących. Datkomat to jest z jeden z elementów tak zwanego charity tech, czyli technologii pomagającej charytatywności. To co pewnie sam zauważyłeś i co zauważyli nasi słuchacze, ludzie coraz częściej dokonują płatności bezgotówkowej, a dodatkowo narzędzia takie jak telefony czy zegarki z NFC sprawiają, że coraz rzadziej mamy gotówkę. Przypomnijmy sobie teraz ile razy złapaliśmy się na tym, że nawet chcieliśmy wesprzeć jakąś zbiórkę czy jakąś inicjatywę, a nie mieliśmy przy sobie drobnych. I tutaj tak naprawdę pojawia się datkomat, czyli urządzenie, które pozwala nam przelać określoną kwotę na cel, który wskazany jest w tej sytuacji na datkomacie. Dodatkowo jeszcze pandemia zmotywowała osoby, które nie były do końca przekonane do rozwiązań typu płatność karty, czy telefonem, bo jednak byli przyzwyczajeni do tej gotówki. To właśnie ta pandemia sprawiła, że coraz częściej korzystamy z takich narzędzi i pojawiła się tutaj ta przestrzeń dla datkomatów. Co więcej w przypadku, co jakby też ważne i istotne w przypadku datkomatów te środki znowu trafiają w czasie rzeczywistym na subkonto potrzebującego czy to organizacji, która zbiera te środki. Nie ma konieczności zbierania tych środków raz w jednym miejscu, rozliczenia tych środków, ponieważ transakcja jest rejestrowana. Wszystko dzieje się just in time. Więc datkomaty są taką odpowiedzią. To nie jest nasz autorski pomysł. My zauważyliśmy, że coś takiego funkcjonuje już na całym świecie. Podjęliśmy ten pomysł, stworzyliśmy nasz własny datkomat i współpracujemy czy to z instytucjami czy szpitalami, które w ten sposób dodatkowo zbierają fundusze na swoje działanie.
Jak to działa fizycznie? Rozumiem, że jest to pewnego rodzaju elektroniczna puszka, która umożliwia płatności bezgotówkowe.
Dokładnie tak. Prościej się chyba nie da. Wiem, że różne organizacje mają swoje datkomaty czy tego typu urządzenia, ale w skrócie to jest jakaś obudowa, nazwijmy to potocznie na potrzeby naszego podcastu, jakieś pudełko metalowe czy z innego kompozytu, które zawiera w sobie terminal i wybieram kwotę, którą chciałbym wesprzeć konkretną inicjatywę, przybliżam telefon, czy to kartę czy zegarek i tak jak wspomniałeś w ciągu kilku sekund moje zaangażowanie jest przelewane na potrzebujące inicjatywę czy na konkretnego potrzebującego czy to też szpital czy inną organizację.
Mamy coraz większe zaufanie do wirtualnej gotówki co wyróżnia ją od takich tradycyjnych zbiórek, to to, że jest prościej, a do tego bezpieczniej i chyba taniej, bo przecież gotówkę trzeba zebrać, w sposób bezpieczny gdzieś przewieźć, zaksięgować, policzyć, więc odpada cała logistyka, która może potencjalnie obniżać efektywność finansową danej zbiórki.
To jest raz. Ja wychodzę z założenia, że jednak dużo jest jeszcze wśród nas tradycjonalistów, którzy nie pozwolą tak szybko zapomnieć o tych puszkach. I to też jest fajne, że ludzie jednak się angażują, że jest pewna społeczność zaangażowanych pomagaczy, którzy w ten sposób realizują też siebie i realizują w ten sposób pomysł na pomaganie. Natomiast jest tak jak mówisz, to pozwala usprawniać pewne rzeczy, pozwala obniżyć koszt poprzez czas, ale również pewne kwestie logistyczne. Więc tak, uważam, że w przyszłości datkomatów będzie coraz więcej, będą coraz popularniejsze. Ludzie nie do końca wiedzieli czym jest datkomat. To było dla nich coś nowego, tak jak zresztą ze wszystkim. Nie do końca byli przekonani, my też się zastanawialiśmy, czy te datkomaty faktycznie zaskoczą, ale jak widzimy, że trochę dni, miesięcy, tygodni musiało minąć, ludzie się zorientowali czym te datkomaty są i faktycznie coraz częściej też widzimy, że darczyńcy coraz chętniej dokonują transakcji właśnie za pośrednictwem datkomatów.
Niezależnie czego dotkniemy, czuć, że biję z Twojej strony taki duży optymizm. To naprawdę fajnie., Natrafiłem na coś tak jak dobra porcja wiadomości z waszej strony. Subskrybując wasze kanały można natrafić na taki pakiet. W ogóle uważam, że to jest coś czego powinniśmy poszukiwać i to powinna być taka codzienna pożywka w świecie ogarniętym pesymizmem i tym co najgorszego się dzisiaj stało, posłuchajmy o tym teraz w pierwszej kolejności.
Ja ci powiem, że znowu to była trochę odpowiedź na potrzebę darczyńców, którzy często jakby byli informowani o tym, że jest potrzeba. Dana osoba potrzebuje wsparcia finansowego i być może trochę darczyńcy potrzebowali takiej informacji zwrotnej. To znaczy OK, pomogłem, ale co się dzieje dalej. Fajnie jakby ludzie byli informowani o tym, że ich zaangażowanie faktycznie miało konkretne przełożenie na realizację pewnego celu i właśnie w tym jest porcja dobrych wiadomości. To jest takie podsumowanie i to jest taka informacja zwrotna, e-mail wiadomość, która informuje o tym, że wsparte przez nas zbiórki zakończyły się sukcesem. To jest informacja o tym, że konkretnemu podopiecznemu dało się pomóc i to jest o tyle fajne, bo tu znowu o tym temacie e-maili o czym powiedziałem, tych e-maili otrzymujemy sporo każdego dnia. Każdy mimo tego, że stara się dzień w dzień pilnować swojej skrzynki i usuwać pewne wiadomości to jednak to są cały czas gdzieś takie sztampowe, powtarzające się informacje. A tu, teraz nie kiedy my słyszymy to od naszych darczyńców, że ta porcja dobrych wieści to jest taki wyczekiwany e-mail, bo on pośród tych wszystkich dziesiątek, setek wiadomości to jest faktycznie tak jak Ty powiedziałeś e-mail niosący taką porcję dobra, taką porcję optymizmu, że wow super nasze działania realnie komuś pomogły, że udało się zdążyć z pomocą, że dzięki tej mojej złotówce udało się pomóc komuś w poprawie swojego zdrowia, a być może uratowaliśmy mu życie. To jest taka kontra trochę do tych reklam, faktur. Zauważyliśmy, że nasi darczyńcy tego potrzebują, więc zaczęliśmy się dzielić tymi dobrymi informacjami również z nimi.
Ile osób pracuje na to wszystko? Jak wygląda taka ogólna struktura Siepomaga?
To są dziesiątki osób, ponieważ tak jak wspomniałem każda zbiórka jest weryfikowana przez nasze koleżanki, które sprawdzają zasadność medyczną konkretnej zbiórki. Bo to też istotne, mówiąc dlaczego mamy tyle wpłat, budujemy to zaufanie od 2009 roku poprzez to, że każda zbiórka założona na Siepomaga wcześniej jest dokładnie zweryfikowana poprzez podstawę zasadności medycznej. Więc każda zbiórka, która została u nas uruchomiona jest uruchamiana faktycznie na potrzebującego u którego lekarz faktycznie stwierdził pewien problem .Więc nie ma tej przestrzeni do nadużyć, ale musimy mieć osoby, które pracują nad sprawdzaniem i weryfikowaniem tychże wiadomości. Mamy dział redakcji, który każdego dnia pisze te zbiórki, przygotowuje mailingi, przygotuje kampanię w przestrzeni internetowej tak, by te zbiórki szybciej zbierały te środki finansowe. Więc tu znów mówimy o kilku osobach, które każdego dnia wykonują fantastyczną pracę, żeby zebrać jak najwięcej środków dla naszych podopiecznych. Mamy cudowny dział wsparcia koleżanek, które każdego dnia odbierają dziesiątki, jeżeli nie setki telefonów i e-maili zarówno od naszych podopiecznych jak i darczyńców, ale też dział cały księgowy, który musi rozliczać te zbiórki, który kontaktuje się ze szpitalami, który kontroluje ten przepływ gotówki. Więc tutaj mówimy o pewnej naprawdę skali, nie sposób oczywiście zapomnieć o naszym fantastycznym dziale IT i dziale UX, który każdego dnia myśli o tym jak poprawić funkcjonowanie naszego serwisu, który sprawia, że ten serwis cały czas tak sprawnie działa i mimo tych skoków, tego, że ta nasza społeczność cały czas rośnie ten nasz serwis cały czas funkcjonuje i się rozwija. To co jest ciekawe, że tu tak jak pracuje i tych osób prowadzących fundacje jest kilkadziesiąt to wszyscy ludzie, którzy trochę przez przypadek trafili do fundacji, którzy mieli różne kariery zawodowe, osiągali sukcesy w różnych aspektach, to tutaj znaleźli faktycznie powołanie. To jest to o czym ty powiedziałeś, że czuć ode mnie taki optymizm i takie zaangażowanie. To wynika też z tego, że otaczają mnie tacy ludzie, że tu faktycznie są ludzie z misją, to są ludzie, którzy faktycznie chcą pomagać. To jest takie motywujące do pracy i nie pozwala Ci troszeczkę jakby zamknąć się w sobie i skupia się tylko na tych negatywach, ale właśnie dać taką energię do dalszej pracy i z optymizmem patrzeć na kolejny dzień i na to, że znowu być może uda się komuś pomóc.
Trudno o lepiej motywujące środowisko. Jak przeżyliście covid? Czy jesteście w gronie tych powiedzmy instytucji, firm, fundacji, które w miarę gładko utrzymało workflow, przepływ informacji? Bo to też istotne z punktu widzenia także waszych podopiecznych.
Wiesz co, udało się, bo to co jest fajne i o czym ja powiedziałem. Tu pracuje dużo niesamowicie inteligentnych osób, które budując i przygotowując pewne rozwiązania było przygotowanych na... Tworząc pewne rozwiązania zakładamy pewne różne scenariusze. Oczywiście nikt 3-4 lata nie zakładał, że będziemy żyli pozamykani w domach i nie będziemy mogli wychodzić nawet do lasu, ale decydując się na narzędzia tak jak mówię w tym przypadku Google Workspace to pozwoliło nam bardzo płynnie przejść z takiej pracy biurowej do pracy zdalnej. Dużo rzeczy i dużo naszych narzędzi znajdowało się w chmurze. Mieliśmy narzędzia, które pozwalały nam w prosty sposób komunikować się z osobą. Więc oczywiście pierwsze dni, tygodnie były trudne, bo trzeba było się przestawić z tego przyzwyczajenia, że wystarczyło wstać, odejść do biurka, przejść do drugiego pokoju i otrzymać odpowiedź na nurtujące nas pytanie, tutaj trzeba było jednak skorzystać z komunikatora czy z Google Meets umówić się na spotkanie, ale bądź co bądź bardzo szybko udało nam się przeskoczyć na te właściwe tory i cały czas pomagać. Tak jak wspomniałem tu jest też trochę inna motywacja, więc bardzo szybko udało się nam przestawić na pracę zdalną i sprawnie i optymalnie pomagać naszym podopiecznym.
Włączyliście się też w walkę z covidem bezpośrednio, za sprawą niektórych zbiórek.
Tak jest. Zorganizowaliśmy dwie zbiórki. Łącznie zebraliśmy prawie 35 milionów złotych. Dzięki czemu udało nam się wyposażyć i jakby dostarczyć sprzęt medyczny do wielu placówek, które potrzebowały go w danym momencie. I co jest fajne znowu, zaangażowało się w to wiele ludzi, wiele firm również. Przy okazji tych zbiórek powstało kilka akcji, jedna stała się wręcz wiralem. Mam nadzieję, że słyszałeś o Hot16Challenge.
Jasne.
I to jest fantastyczne, że inicjatywa wyszła od nas. Jeden z darczyńców wpadł na taki pomysł, żeby zmobilizować osoby ze swego kręgu kulturowego. Nagle okazało się ta akcja dotarła do osób czy to ze świata muzyki, ze świata polityki. Wiele osób włączyło się w tę akcję i pokazało, że właśnie w takich trudnych chwilach...
Pół Internetu słucha, pół Internetu, świat muzyki, stacje radiowe, gwiazdy, celebryci i osoby, które nie mają nic wspólnego z rapem po prostu to zrobimy.
Dokładnie tak. Jakby to sprawia, że ja z uśmiechem przychodzę do pracy, bo ja widzę, że cały czas chcemy pomagać i wszyscy chcą pomagać niezależnie od tego czy jestem z tej strony politycznej czy z drugiej, czy jestem taki czy owaki, chciałem się zaangażować w pomoc. To był faktycznie trudny czas, bo my nie wiedzieliśmy wtedy z czymś się mierzymy. Tutaj mówię o nas jako o społeczności, o wszystkich Polakach i mimo jakby w tej chwili próby, takiego silnego stresu i niepewności potrafiliśmy zebrać się w sobie i wspólnie grać od jednej bramki. Więc mówię poza tym, że udało się zebrać te środki to też było takie fajne, że dużo osób się zaangażowało i faktycznie poczuło tą misję, że pomóżmy, zróbmy coś razem, jest ciężka sytuacja, możemy razem z nią zawalczyć.
Około świąteczny okres to zawsze dobry czas, żeby się zaangażować. Co możemy zrobić, Michale?
Możemy pomagać na różne sposoby. Możemy informować naszych bliskich, naszych znajomych o konkretnych potrzebujących - "Hej, słuchajcie może zamiast prezentu urodzinowego dla mnie, albo kolejnego spotkania w knajpie, możemy wesprzeć tego konkretnego potrzebującego, możemy uratować mu życie, możemy podzielić się 1% naszego podatku". Idzie teraz czas. Więc też to możemy zrobić. Ale wiesz co jest fajne, pomaga kreatywność. Tak jak w przypadku Hot16Challenge, jeżeli mam jakiś pomysł, który wydawał nam się być może błahy, albo zastanawialiśmy się z kim w ogóle coś takiego można byłoby zorganizować, to zapraszam do nas. My jesteśmy otwarci na różnego rodzaju pomysły. Nasz serwis i to gdzie my jesteśmy w tym momencie jest wynikiem tego, że słuchamy głosu płynącego z zewnątrz fundacji. Pieniądze to jest jedno, ale dwa to jest ten zasięg. Informowanie naszego kręgu kontaktu o tym, że pomaganie jest fajne i ono daje takie poczucie spełnienia pewnej misji i zwyczajnie w świecie dobro wraca. My wychodzimy z takiego założenia, więc zapraszamy.
Czuję, że trochę odpowiedziałeś na moje ostatnie pytanie. Czego Wam życzyć, Tobie może też personalnie, zawodowo, ale przede wszystkim też jeśli chodzi o życie fundacji czy też serwisu Siepomaga? Czego Wam życzyć w przyszłym roku?
To być może w przypadku działań i jakby charakteru naszej fundacji jest takie mocno życzeniowe, natomiast ja bym sobie, pracownikom fundacji, ale również naszym słuchaczom i Tobie życzyłbym zdrowia. Człowiek sobie nie zdaje sobie z tego sprawy, ale dopóki mamy zdrowie i mamy możliwości to my możemy wszystko i de facto ograniczenia są tylko i wyłącznie w naszej głowie. Ja bym sobie i nas wszystkim życzył zdrowia, bo jak mamy zdrowie to możemy góry przenosić i wszystko dalej zależy od naszej motywacji.
Michał Karnafel Siepomaga, bardzo dziękuje Ci za te wyjątkową rozmowę, która mam nadzieję wniosła dużo ciepła w tym około grudniowym okresie.
Ja również Tobie dziękuje. Naprawdę było niesamowicie przyjemnie z Tobą dzisiaj porozmawiać. Fajnie, że mogłem przybliżyć trochę bardziej pracę moją, ale również tutaj naszych wszystkich pracowników dookoła. Wszystkiego dobrego dla wszystkich.